- Eee... dzień dobry. - powiedziałam.
- Hej. Dobrze się spało?
- Nawet.
- To dobrze.
- Może jesteś głodny?
- Nie. Znalazłem jabłoń i zerwałem sobie kilka jabłek, ale może ty coś zjesz. Wzięłaś coś ze sobą czy miałaś zamiar sama coś upolować?
- Mam coś, ale zjem po drodze, bo musimy już ruszać.
- Tak szybko? Dopiero co wstałaś.
- Chcę jak najszybciej dojść do tej góry, a poza tym w mojej torbie nie ma tak dużo miejsca, więc nie mogłam wziąć dużo jedzenia ze sobą.
- Jasne. To chodźmy. - powiedział po czym wstał. Weszłam jeszcze do jaskini, żeby wziąć moją torbę i wyjęłam z niej bułkę po czym wyszłam z jaskini i zaczęłam jeść. Między nami panowała cisza co było dziwne, bo myślałam, że Kevin zacznie znowu gadać o tym jak to niebezpiecznie może być. Szliśmy tak cały czas w ciszy, aż nie doszliśmy do wielkiego kamienia, który zagradzał nam drogę.
- Chyba powinniśmy się wspiąć na górę. - powiedział Kevin. I tak właśnie zrobiliśmy, ale gdy już byliśmy na górze zobaczyliśmy rzekę po drugiej stronie.
- I co teraz? - zapytałam.
- Nie wiem. Nie mamy jak stąd wyjść, bo wszędzie wokół są góry. Możemy się tylko cofnąć.
- Nie, nie tylko. - po czym zaczęłam się wspinać po górze, która była z naszej prawej strony.
- Nich ci będzie. - po czym chłopak zaczął robić to samo. Po jakimś czasie doszliśmy na górę.
- Miałaś racje. - powiedział zdziwiony Kevin.
- No jasne, że tak. - powiedziałam zadowolona z samej siebie i zaczęłam iść w stronę góry. Znowu szliśmy w ciszy. Po jakimś czasie musieliśmy schodzić na dół. Na samym dole była jaskinia.
- Wchodzimy? Nie mamy jak jej ominąć, a tam z tyło widzę małe światełko, może to jest wyjście. - powiedziałam.
- Dobrze. - po czym wszedł do środka. Czy on nie był jakiś zbyt... posłuszny? Weszłam za nim. Chwilę szliśmy, gdy nagle...
- Tam jest wyjście! - powiedziałam i chciałam iść dalej, ale weszłam do... wody. - Co to?
- To wygląda jak takie małe jezioro, ale ja bym do niego nie wchodził. Jeśli tam coś jest?
- Nie możliwe. - powiedziałam po czym weszłam do wody, ale wtedy coś mnie złapało za nogę. Próbowałam się uwolnić, ale nie mogłam, to coś było za silne. Kevin zaczął mi pomagać i udało się. Wtedy zobaczyłam to, choć nie wiedziałam co to było. Wyglądało jak bardzo niski człowiek (sięgało mi do pasa) z płetwami i bez włosów. Było ohydne. Po chwili z wody wynurzyło się o wiele więcej takich samych stworzeń.
Trochę krótki, ale następny spróbuję zrobić dłuższy. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz